rano obudziłyśmy się na wielkim mega kacu. nic nam się nie chciało. na szczęście mama kupiła nam dwulitrową pepsi. wykąpałyśmy się i włączyłyśmy telewizor, leciała jakaś denna komedia romantyczna.
- ej, Olka chyba twój telefon dzwoni. - powiedziała do mnie Gabi.
- a gdzie ja tak w ogóle mam telefon? - zapytałam przyjaciółki,
- yy, nie wiem. zobacz na korytarzu, albo w kuchni. - poradziła mi.
zaczęłam szukać, a okazało się że telefon sobie leżał z szafką w korytarzu. patrzę na wyświetlacz i taka niespodzianka. " 34 nieodebrane połączenia. 65 wiadomości. "
- GABIIIII! - krzyknęłam.
- co? - wpadła przyjaciółka na korytarz. - co się stało kurwa?
- patrz. - pokazałam jej telefon. była lekko zmieszana.
- zobacz kto to tak wydzwaniał i pisał debilko,
- no faktycznie.
kliknęłam " pokaż " wszystkie połączenia i wiadomości były od Mateusza. sms'y typu " dlaczego nie odbierasz telefonu? coś się stało? " wybrałam jego numer i zadzwoniłam. po dwóch sygnałach usłyszałam jego głos wydzierający się do słuchawki.
- dobrze Mateusz, nic mi się nie stało - powiedziałam. - nie krzycz.
- no dobra ale mogłaś się odezwać i w ogóle, od wczoraj nie dajesz znaku życia.
- musimy się dzisiaj zobaczyć, ja ci muszę coś powiedzieć.
- w sumie to ja też mam ci coś do powiedzenia. - powiedział spokojnie.
- to o 13 bądź u mnie.
- okej, będę na pewno. - rozłączył się.
Gabi zadzwoniła do Patryka, że wpadnie do niego. Poszła. ja czekałam na Mateusza. była 12:59, ktoś zapukał do drzwi. tak, to Mateusz.
-cześć. - syknęłam. - wejdź.
- no cześć kochanie. - powiedział próbując mnie pocałować.
- no dobra, powiem ci prosto z mostu, wczoraj była tu twoja dziewczyna i płakała mi na ramieniu praktycznie przez ciebie! powiedziałam jej całą prawdę...
-tak, ja wiem że ona tu była. zerwaliśmy, nie jesteśmy już razem. - powiedział. - bo ja się zakochałem w innej dziewczynie, a ona to zrozumiała. ale ja nie wiem czy ta dziewczyna którą kocham chce ze mną być...
- tylko to tutaj mi chciałeś powiedzieć? że kochasz jakąś dziewczynę? zajebiście,
- no właśnie ta dziewczyna jest zajebista. - powiedział. - ma rude włosy, zajebiste walory, super charakter i co by tam jeszcze wymieniać...
- no to idź sobie to niej, drzwi otwarte. - powiedziałam nie domyślając się niczego.
- ale to ja... - zaciął się. - ja... to ciebie kocham kretynko. - powiedział do mnie przybliżając się do mnie.
-yyy. - nie wiedziałam co mam powiedzieć. - właściwie, to ta dziewczyna, która ma rude włosy, zajebiste walory i w ogóle, to ona chce z tobą być. wiesz?
- na prawdę?
- tak. - powiedziałam nieśmiało.
- to będziesz ze mną Olka? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.
- y, no jasne. - zgodziłam się. zaczęliśmy się całować. zajebiście jest czuć jego uśmiech na twarzy jak się całujemy. nagle zaczął mi dzwonić telefon. " Gabiś <3 dzwoni. "
- czego? - zapytałam.
- wiesz cooo...
- co? wiesz przeszkodziłaś trochę...
- no bo ten.
- co?
- ja jestem pod twoją klatką z chłopakami i czekamy na was i w ogóle, kurde.
- wejdźcie na górę debile. - zaśmiałam się
otworzyłam im drzwi. oczywiście oni mieli prowiant. jak zawsze. jak rozkręcił się klimat zaczęliśmy grać w butelkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz