SZEŚĆ MIESIĘCY PÓŹNIEJ...
Napisał do mnie Mateusz, że musimy się szybko spotkać, bo ma mi do powiedzenia coś ważnego. zaprosiłam go do mnie, bo na dworze było zimno i padał deszcz. przyszedł do mnie cały mokry i zmachany.
- Olka... - zaczął. - znamy się już dobre sześć miesięcy i łączy nas bardzo dużo, chciałbym ci powiedzieć, że... yy. no wiesz... ja cię kocham, -stałam jak wryta nie wiedząc co mam mu odpowiedzieć.
- ja ciebie też kocham. - odpowiedziałam po chwili. - ja się w Tobie bujam od tych jebanych sześciu miesięcy i... - nie dał mi dokończyć, tylko mnie pocałował.
- to będziesz ze mną? - zapytał, patrząc mi głęboko w oczy.
- tak. - bez chwili namysłu się zgodziłam.
musiałam od razu zadzwonić do Gabi, oczywiście jak to ona nie chciała słyszeć tego przez telefon tylko oznajmiła mi że za 10 minut jest u mnie. Mateusz musiał już iść, bo musiał jechać gdzieś z mamą. Gabi przyszła i wszystko jej opowiedziałam, była w ogromnym szoku, nie wydobyła z siebie głosu. nagle zadzwonił jej telefon. " Patryk :*:* dzwoni "
- no odbierz kretynko! - powiedziałam.
odebrała... nie rozmawiali za długo.
- on chce się ze mną widzieć. - powiedziała do mnie. - teraz, już, natychmiast. - oznajmiła mi przyjaciółka z przerażeniem w oczach.
- no to kurwa zbieraj dupe i idź! - wskazałam jej drzwi.
- no ale Olka! - powiedziała.
- nie Olkuj mi tu, tylko wypierdzielaj mi z chaty i do Patryka won! chce wiedzieć wszystko co tam się zdarzyło! zadzwoń mi później. - wypchnęłam ją za drzwi i pocałowałam w policzek.
po jakiś dwóch godzinach zadzwoniła do mnie cała szczęśliwa.
- Olka musimy się teraz zobaczyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz