sobota, 17 marca 2012

ROZDZIAŁ XVIII


wyszła do pokoju, chyba najwidoczniej nie chciała żebyśmy słyszeli rozmowę. Patryk był wyraźnie wkurwiony, tym że w ogóle odebrała telefon. słychać było tylko krzyki Gabi. skończyła rozmowę. weszła do kuchni zapłakana. 
- co się stało? - zapytałam. 
- on. - zaczęła. - on chce żebym znowu z nim była. 
- co mu odpowiedziałaś na to? 
- że nie mogę, - odpowiedziała. - bo już go nie kocham, że kocham kogoś innego, i że ma to zrozumieć i już nie dzwonić. 
- to czego ryczysz? 
- nie wiem, kurwa wspomnienia chyba... - wydukała. 
Patryk wziął ją na kolana i mocno przytulił. 
- wszystko będzie dobrze, mała. - powiedział patrząc jej prosto w oczy.
- musi... - odpowiedziała przyjaciółka. 
siedziałam przytulona do Mateusza, gdy Marcin rzucił pomysłem, że idziemy na basen. ja i Gabi nie miałyśmy ochoty tam iść, ale nas tak ładnie namawiali, że się zgodziłyśmy. chłopacy wyszli do domu po rzeczy i w ogóle, my się ogarnęłyśmy, Gabi mi opowiedziała wszystko co i jak z Kubą i Patrykiem. dostałyśmy telefon, że mamy zejść na dół, bo już na nas czekają. zeszłyśmy i udaliśmy się na basen. bawiliśmy się świetnie. wyszliśmy z basenu i udaliśmy się na ławki, bo chłopacy mieli ochotę na piwo. piliśmy, śmialiśmy się, wygłupialiśmy. gdy nagle Mateusz rzucił tekstem, że idziemy do niego oglądać film. ale tak wyszło, że Gabi poszła z Patrykiem do niego, a Marcin musiał iść do Madzi (jego dziewczyna). poszliśmy do Mateusza i włączyliśmy jakąś denną komedię romantyczną. i tak nic prawie z tego filmu nie wiedziałam, bo cały czas się we mnie zaczynał, Gabi pisała sms'y, całowaliśmy się. była godzina 20, gdy przypomniało mi się, że jutro do szkoły. Ruszyliśmy do domu, Mateusz odprowadził mnie pod samą klatkę. 
rano, obudził mnie cholernie znienawidzony budzik, ogarnęłam się i wyszłam. dopalałam szluga, gdy już byłam pod szkołą. spóźniłam się. Gabi nie było znowu w szkole. " pewnie spała u Patryka " - pomyślałam. i się nie myliłam pisałyśmy sms'y przez wszystkie lekcje. po szkole udałam się do Patryka. nie wiem gdzie był wtedy Mateusz. przyszedł dopiero wieczorem... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz