czwartek, 17 maja 2012

ROZDZIAŁ XXVI

niestety po jakiejś godzinie zaczęło lać. Mateusz zaprosił mnie do siebie, a Bartek Gabi do siebie. ja z Mateuszem udaliśmy się w biegu do jego domu. weszliśmy do środka i w korytarzu stanęła jego mama.
- dzień dobry. - przywitałam ją z uśmiechem.
- a dzień dobry. - przywitała się również. - to ty jesteś Olka?
- ee? tak. - odpowiedziałam zdziwiona. - a skąd pani wie?
- aa Mateusz cały czas o Tobie nawija, jaka to jesteś wspaniała, kochana, piękna. - powiedziała śmiejąc się przyjaźnie.
- dobra, mamooooo! - powiedział Mateusz, zawstydzony. - idziemy na górę.
- no ale... - nie zdążyłam dokończyć, a On wziął mnie za ręce, i zaniósł na górę.
- co ty robisz, głupku?
- aa nic. - powiedział. - tylko odciągam Cię od mojej mamy, bo jak byście zaczęły rozmawiać to nie wiem o której byście skończyły. - zaczął się śmiać.
-  a masz coś do ukrycia? - zapytałam pytającymi oczami.
- nie. nie mam nic do ukrycia, tylko jak byście zaczęły gadać o tych ciuchach i tym wszystkim to nie wiem czy do północy byście skończyły.
zaczęliśmy się śmiać. Mateusz załączył Pezeta w głośnikach. nagle podszedł do mnie i zaczął mnie całować po szyi. nagle poczułam jak próbuje mi rozpiąć spodnie.
- Twoja mama jest na dole. - powiedziałam.
Mateusz wstał, zakluczył drzwi od swojego pokoju.
- już nikt nam nie przeszkodzi, kochanie. - rzucił się na mnie z pożądaniem.
czułam jak po woli wchodzi we mnie. było tak przyjemnie, nie chciałam tego przerywać. było cudownie. zasnęłam u niego.
rano obudził mnie dźwięk esemesa, nadawca Gabi " Olka musimy się zobaczyć! ja najszybciej. "
odpisałam jej " to za pół godziny na pierwszej ławce w naszym parku. " zaczęłam sie ubierać, jakaś zielona bluzka Mateusza, spodnie i byłam gotowa. nie obchodziło mnie nic więcej tylko to co Gabrysia zrobiła, że chciała się natychmiast widzieć. doszłam do parku, ona już tam siedziała i paliła szluga.
- no siema. - rzuciłam i ją przytuliłam.
- czeeść. - powiedziała roztrzęsiona.
- bo ja ci muszę coś powiedzieć, tylko boję się Twojej reakcji. - powiedziała, widziałam jak łzy napływają jej do oczu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz