po jakiś 20 minutach zadzwonił dzwonek do drzwi. otworzyłam, w drzwiach stał Bartek z czteropakiem żubra.
- no siema. - przywitał się i wpakował się do domu.
- yy, cześć. - również się przywitałam.
usiedliśmy, wypiliśmy po piwie i stwierdziliśmy, że trzeba iść do sklepu po wódkę.
- ale ja sam nie idę. - powiedział Bartek.
- ale nam się nie chce iść do sklepu. - odpowiedziałam.
- niech Gabi ze mną idzie. - powiedział, puszczając oczko w stronę przyjaciółki.
- ale mi się nie chce. - jęknęła Gabrysia.
- no chodź dalej. - odpowiedział jej i złapał ją za rękę.
w końcu się zgodziła i poszła. przyszli po 30 minutach, nie wiem co tak długo robili w tym " sklepie ". kupili litr absolwenta i zaczęliśmy pić. atmosfera się rozluźniła. nagle zadzwonił mi telefon, dzwoniła Zuza - moja kuzynka. pytała czy może wpaść z Darią, bo były u Michała i im się nudzi.
przyszły i dołączyły się do picia. siedzieliśmy, żartowaliśmy w międzyczasie zadzwoniła do mnie mama z informacją że będzie około 12 w południe następnego dnia, bo jest u Romana.
- moja mamusia dzisiaj ma chillout z Twoim tatą. - powiedziałam z uśmiechem na ustach.
- no wiem, bo jak wychodziłem z domu, to minąłem się z Twoją mamą w drzwiach. - oznajmił mi Bartek.
czas szybko mijał, Bartek się tak skończył że usnął na fotelu, Gabi tak samo. Zuza z Darią zwinęły się do domu, a ja zaczęłam sprzątać, mimo tego iż ledwo trzymałam się na nogach. później obudziłam Bartka, żeby poszedł się położyć do pokoju mojej mamy, nie wiem dlaczego, ale Gabi poszła z nim.
obudziliśmy się około 11, wszyscy mieliśmy kaca jak cholera. jeszcze nic normalnego w domu do picia nie było, więc poszłam do sklepu po zimną pepsi. później do domu przyszła mama, cała uradowana. trochę się zdziwiła, jak zobaczyła Bartka u siedzącego u nas w kuchni, no ale bywa.
" dlaczego Mateusz się do mnie nie odzywa? pierwsza nie napisze, chłopak powinien pierwszy się odezwać. a może się coś złego stało... " myślałam. nagle poczułam wibrację telefonu " no cześć kochanie :* widzimy się dziś? " - Mateusz napisał.
" tak widzimy, widzimy. :* o 16 w parku. " - odpisałam.
zjadłam obiad, ogarnęłam się i wyszłam na spotkanie. czułam, że coś będzie nie tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz