niedziela, 8 lipca 2012

ROZDZIAŁ XLI

nagle na basen weszła Aga. podeszła do Partyka i zaczęli się kłócić. nie słyszałam o co chodzi, bo byli za daleko. ratownik wyprosił ich z basenu.wyszli na zewnątrz. później dwie godziny na basenie minęły jak minuta. wyszliśmy z budynku, mnie męczyła myśl, o co Aga się kłóciła z Patrykiem. zadzwoniłam do niej. umówiłyśmy się na wieczór, ma do mnie wpaść. pognaliśmy szybko do Łukasza, bo zaczął padać śnieg. Gabi z Bartkiem się zwinęli, nie wiem gdzie. ja siedziałam z Łukaszem i jego mamą. rozmawialiśmy o świętach Bożego Narodzenia. zupełnie zapomniałam, że za dwa tygodnie gwiazdka.
 muszę wymyślić jakieś prezenty... nagle zrobiła się 19 i dzwoniła 
do mnie Aga, że już do mnie jedzie.pożegnałam się z Łukaszem i z ' teściową. '. pod blokiem spotkałam Agę.
- no cześć. - przywitałam się.
- heej. - rzuciła. 
- idziemy na górę, bo zimno. - powiedziałam i poszłyśmy na górę. mama siedziała z Romanem. udałyśmy się do mojego pokoju. 
- kurde, ale jeszcze do sklepu by trzeba było iść... - rzuciłam.
- no wiesz... - powiedziała Aga, wyciągając coś z torebki. - z pustymi rękami nie przychodzę. 
- no to gitara - zaśmiałyśmy się. - ej, a tak w sumie, to o co poszło dzisiaj na basenie? - zapytałam.
- ale chodzi ci o Patryka? 
- no raczej... 
- no, bo to jest tak, że my jesteśmy przyjaciółmi, ale... - przerwała.
- alee... co? - dopytywałam.
- on mi się coraz bardziej podobać. i jestem zazdrosna o jakieś laski, ja muszę wiedzieć gdzie idzie, z kim idzie, po co i takie rzeczy. rozumiesz? 
- no rozumiem... - potwierdziłam. - no to bomba... dałaś czadu.
- ja wiem, że nie powinnam, bo Gabi... no ale ja nic na to nie poradzę. - powiedziała do mnie ze łzami w oczach.
- no, to będziesz musiała z nią pogadać... 
- wiem, wiem... 
- to ja po nią zadzwonię... - powiedziałam i wyciągłam telefon z kieszeni. Aga krzyczała że mam tego nie robić, ale ja czułam, że ona musi to wiedzieć. najwyżej będzie kłótnia. nie możemy jej okłamywać... powiedziałam jej, że chodzi o Patryka. rozłączyła się. nie minęły nawet 3 minuty, ja już miałam dzwonek do drzwi.
- o co chodzi? - wparowała jak oparzona. 
- Aga ci to wyjaśni...- powiedziałam i wyszłam z pokoju, żeby one mogły porozmawiać. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz