środa, 25 lipca 2012

ROZDZIAŁ XLIII

rano wszyscy postanowiliśmy, że odwieziemy Patryka na lotnisko. wszyscy byli zapłakani i popuchnięci od płaczu. weszliśmy na lotnisko, i czekaliśmy na samolot Patryka. sekundy się śpieszyły jak nigdy. Aga stała cały czas przytulona do Patryka i nie chciała go puścić. na tablicy przeczytaliśmy, że Patyka samolot odlatuje za dziesięć minut. pożegnaliśmy się wszyscy i obiecaliśmy sobie, że nie zapomnimy o sobie, i że będziemy gadać na skajpaju. Aga cała zapłakana podeszła do niego ostatnia. Patryk wyszeptał jej coś na ucho. później patrzeliśmy tylko jak Patryk oddala się od nas. wyszliśmy z lotniska i pojechaliśmy do domu. ja i Aga poszłyśmy najpierw do sklepu po jakieś procenty, bo nie mogłyśmy poradzić sobie z tą całą sytuacją. wyszłyśmy ze sklepu ze 0,7 blosa i 6 piwami. coś czułam że ten dzień będzie długi. weszłyśmy do domu. mama siedziała w kuchni. oczywiście musiałam jej wytłumaczyć dlaczego byłyśmy na lotnisku i dlaczego mamy tyle alkoholu ze sobą. mama wszystko zrozumiała i wyszła do Romana. my usiadłyśmy u mnie na łóżku, a z głośników leciał Onar - " ja bym oszalał. ". była godzina 13, a my już ledwo mogłyśmy chodzić. po jutrze Boże Narodzenie. miejmy nadzieję, że chociaż w święta się nic takiego nie wydarzy, bo ja już mam dosyć.
wypiłyśmy wszystko do dna i poszłyśmy spać. obudziłyśmy się na następny dzień. mama już cos pichciła w kuchni. ja nie miałam na nic ochoty. Aga pomknęła do domu, bo głowa ją bolała.

BOŻE NARODZENIE.
rano wstałam, spojrzałam przez okno - biaaało. jakieś zapachy pałętają się po domu. mama oznajmiła mi, że Roman z Bartkiem przychodzą na wigilię. do kolacji jakoś czas zleciał na pomaganiu mamie. przynajmniej nie myślałam o wszystkich przeciwnościach losu tego roku. przyszedł Roman z Bartkiem, obładowani prezentami. mama też coś tam kupiła. ja z tego zamieszania zapomniałam o prezentach! przyszedł czas na połamanie opłatka.
- wszystkiego najlepszego młoda. - rzucił Bartek łamiąc mi opłatek. - dużo miłości i czego tam chcesz.
- dzięki, wzajemnie. stary. - rzuciłam z uśmiechem.
złożyliśmy sobie wszyscy życzenia.wieczór nam tak jakoś zleciał. co po chwilę odbierałam sms'y z życzeniami świątecznymi. nawet Mateusz mi złożył. byłam zaskoczona.
rano wstałam wyjątkowo wypoczęta. później mi się przypomniało, że przecież za tydzień sylwester. napisałam do lasek i do Łukasza. umówiliśmy się na 14 u Łukasza w domu. uszykowałam się i wyszłam do niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz