środa, 13 czerwca 2012

ROZDZIAŁ XXXIV

to tych słowach wyszłam z pomieszczenia. położyłam się do łóżka i po prostu zasnęłam. na następny dzień wstałam o godzinie 12. na nic nie miałam ochoty, nic mi się nie chciało. około 14 Aga wpadła z niespodziewaną wizytą, oczywiście nie obyło się bez browara. opowiedziałam jej wszystko co się działo w moim życiu przez ostatni czas. była w lekkim szoku. Bartek dał znać, że wpadnie. czekałyśmy za nim, ja w tym czasie się ogarnęłam. przyszedł Bartek i oznajmił nam, że za tydzień w weekend są " dni naszego miasta " - czyli melanż. szczerze mówiąc, to nie miałam na niego ochoty, ale nie mogłam przecież cały czas siedzieć w domu. z niespodziewaną wizytą wpadł też Mateusz.
- cześć. - powiedział chłodno.
- cześć. - opowiedziałam. Mateusz patrzył się na Bartka i Agę dziwnym wzrokiem.
- kochanie, musimy porozmawiać. - jęknął od niechcenia.
- to my lecimy już, młoda. - powiedział Bartek, wziął Agę i wyszli.
- no to o czym chciałeś porozmawiać? - zaczęłam. - tylko mi nie mów, że znowu chodzi o Bartka.
- nie. - zaprzeczył. - nie chodzi mi o niego, chodzi mi o to, że nie mogę już z Tobą być. - powiedział, świat mi się zawalił.
- ale... nie możesz ze mną być, czy nie chcesz? - zapytałam, bojąc się odpowiedzi.
- no w sumie, to nie chcę, bo poznałem inną... - nie zdążył dokończyć.
- jak kurwa inną? co ty sobie wyobrażasz? łączyło nas dużo, w sumie to nadał łączy. prawie łączyło nas wspólne dziecko, a ty mi wyjeżdżasz, że nie chcesz ze mną być? - krzyczałam jak nienormalna.
- no inną, ma na imię Kasia... - powiedział i teraz też nie dałam mu dokończyć.
- chuj mnie obchodzi jakaś Kasia! wyjdź! - wstał i bez słowa wyszedł.
usiadłam, przykryłam się kocem, otworzyłam ostatnie piwo, i po prosu zaczęłam płakać. w międzyczasie zadzwoniłam do Gabi. nie zdążyłam się rozłączyć, a ona już była pod drzwiami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz