kończyłam szkolę o 13:30. wyszłam ze szkoły, było dosyć ciepło, był przed szkołą, czekał. byłam w szoku, że przyszedł.
- no to zabieram cię z tego burdelu młoda. - powiedział.
- spoko, - powiedziałam zdziwiona. - to gdzie lecimy?
- do ekipy... - odpowiedział z zadowoleniem i chwycił mnie za rękę.
- puść. - wyszarpnęłam rękę,
- okej, chciałem ci tylko drogę pokazać - zaczął się tłumaczyć.
- dobra, nieważne. - syknęłam.
szliśmy przez miasto, zatłoczone miasto. w końcu poniedziałek, co się dziwić. doszliśmy na osiedle. nie miało one dobrej opinii o sobie, no ale cóż. wkroczyłam tam pewnym dosyć krokiem, nigdy chyba na obcej ziemi nie czułam się tak swobodnie. weszliśmy do jednej z klatek w pierwszym bloku, weszliśmy po schodach do jakiegoś mieszkania na parterze. w środku pełno ludzi, dym papierosowy zmieszany z zapachem baki, butelki z piwami i wódką.
' o mój boże, nie pasuje chyba tutaj. '
na progu zostałam przywitana blantem, spaliłam ją z Patrykiem i gadaliśmy, przyszedł Mateusz i Patryk nas zostawił samych. rozmawialiśmy dosyć długo i ogólnie to nie wiem o czym. i nagle zrobiła się 21:39. ' o kurwa ' pomyślałam.
- za 20 minut muszę być w domu. - krzyknęłam. - ja spadam siema, do jutra.
już chciałam wychodzić, kiedy złapał mnie za nadgarstek i powiedział: - czekaj, przecież nie puszczę cię samej. ubrał na siebie bluzę i poszliśmy.
w 15 minut byłam już pod blokiem, odprowadził mnie pod same drzwi, na pożegnanie buziak w policzek.
tej nocy mi się śnił...
Zajebiście :*:* pisz dalej pokemonie :D
OdpowiedzUsuńTwój pokemon :D:*