Przekroczyłam próg mojego pokoju. Gabi milczała.
- dlaczego się na mnie tak od razu wkurzasz? - zapytałam
- bo się zmieniasz, nie widziałam cię dwa dni, a ty już jesteś inna, na wagary chodzisz, a nigdy nie chodziłaś! nie przeklinałaś,a teraz przeklinasz. zmieniasz się, ja cię chcę taką jaką byłaś. - powiedziała przyjaciółka.
- bo to nie tak... - powiedziałam i już chciałam dokończyć swoją wypowiedź, ale Gabi mi przerwała.
- a jak kurwa? - powiedziała spokojnie.
- zakochałam się, - odpowiedziałam krzycząc. - wiesz już wszystko?
- nie nie wiem wszystkiego. jak się nazywa? - spytała.
- wiem tylko, że ma na imię Mateusz, chodzi do naszej klasy, ale tylko raz w szkole był, akurat wtedy kiedy ciebie nie było. - odpowiedziałam jej.
- no ii? co dalej?
- no i dalej, to poznałam jego ekipę, chyba mnie polubili, ale tylko z Patrykiem się tak dogaduje, jest spoko, ale Mateusz... mrrr.
Gabi się zaśmiała. - mrrr. kociakuu. hahahaha.
- widzę, że już się na mnie nie gniewasz...
- nie no spoko, nie chce mi się jutro iść do szkoły... - powiedziała z niechęcią.
- mamooooooooooooo! - krzyknęłam.
- co? - weszła do pokoju.
- na którą idziesz jutro?
- na rano.
- okej, dzisiaj Gabi u nas śpi, może nie? - zapytałam i spoglądnęłam na przyjaciółkę, jej mina była bezcenna.
- jasne, że może. - powiedziała mama wychodząc z pokoju i zamykają drzwi.
- co ty odjebałaś? - zapytała przyjaciółka.
- nooo, nic, - powiedziałam niewinnie. - tylko tu śpisz w dupie mam co ty teraz zrobisz, dzwoń do mamy i jej powiedz, że śpisz u mnie i że jutro nie idziemy do szkoły, bo coś tam i tyle.
- okeej, - powiedziała zadowolona.
zadzwoniła do mamy i oczywiście ciotka ( bo tak mówiłyśmy na swoje mamy. ) się zgodziła, bo jak by inaczej. poszłyśmy spać. wstałyśmy rano o 09:21 na dworze słoneczko. cuję wibrację telefonu. ' Mateusz:* dzwoni. ' odebrałam.
- no siema, jesteś w domu? - zapytał.
- no jestem. - powiedziałam.
- to dobrze, bo stoję z Patrykiem pod twoją klatką.
- coooooo?! - zapytałam zdziwiona. - ja jestem nieogarnięta, i jeszcze Gabi u mnie jest.
- spoko, spoko. otwórz nam drzwi, a nie...
rozłączyłam się i pognałam do domofonu, weszli, Gabi jeszcze leżała, bo stwierdziła, że jej się chce spać i nigdzie nie idzie. Usiedliśmy w kuchni i chłopacy zapalili sobie szluga, a Gabi jak tylko usłyszała odgłos zapalającej zapalniczki, to momentalnie znalazła się w kuchni.
- cześć chłopaki. - weszła do kuchni brązowowłosa, niebieskooka dziewczyna.
- no siema. - przywitali się.
- podobno zmęczona jesteś. haha. - powiedziałam jej wyciągając język.
- daaaaaj mi szluga. - prosiła Patryka,
- a co za to dostanę? - zapytał.
- aaa to się pomyśli, jak dostanę szluga.
- okeej, masz... - kumpel dał jej papierosa z proszącym wzrokiem. - no i co za to dostanę?
- eeem. - Gabrysia wstała i pocałowała go w policzek.
Patryk zadowolony rzucił tekstem. - za takiego buziaka, to ja ci mogę papierosa codziennie dawać.
zaśmialiśmy się wszyscy jednocześnie. wstałam i poszłam do łazienki się ubrać i ogarnąć, a oni tam sobie rozmawiali.
wyszłam z łazienki i oznajmili mi że idziemy na pizzę. zgodziłam się. poszliśmy do pizzerni i siedzieliśmy tam około półtorej godziny i poszliśmy na plażę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz