czwartek, 9 lutego 2012

ROZDZIAŁ IV

spojrzałam na wyświetlacz: ' nadawca: Gabii<3<3 ', spojrzałam na zegarek 10:42. treść sms'a.
' kurwa mać gdzie ty jesteś do chuja pana? ja się tu o ciebie martwię i w ogóle, przed nauczycielką cię tłumaczę że jesteś u lekarza, kurde nigdy na waksy nie chodziłaś! martwię się, mam nadzieję, że się w nic nie wpakowałaś, siema:*:* ' odpisałam: 
' tak na początku to cześć, nie ma mnie w szkole, bo mi się nie chciało iść, nie masz się po co martwić, kocham cię<3 elo. '. napisała mi: 
' musimy się dzisiaj spotkać! o 20 ja będę u ciebie, bo najpierw idę do Kuby! masz być w domu, bo jak nie to cię zabije!!! <3 ' 
szczerze mówiąc to zlałam tego esa, wstałam do chłopaków, akurat koleś przywiózł pizzę,pewnie   
zgłodnieli, tak jak ja... usiedliśmy i zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym. rozmawialiśmy ze sobą jakbyśmy się znali jakieś dobre parę lat. tematy się nam nie kończyły. nie wiadomo kiedy zrobiła się 20:26. usłyszałam piosenkę ' Grube jointy ' i po jakiejś pół minuty się skapłam że to mój telefon! pobiegłam szybko, a na wyświetlaczu: ' mama:*dzwoni. ' odebrałam. 
- do jasnej cholery gdzie ty jesteś? nie wiesz, ze po szkole się od razu do domu przychodzi?! - krzyczała. 
- zaraz będę, - odpowiedziałam spokojnie. 
- Gabi na ciebie czeka już jakieś pół godziny i jest nieźle na ciebie wkurzona, - syknęła - z resztą tak jak ja! 
rozłączyła się. ubrałam się szybko i pobiegłam do domu. w 6 minut byłam już na klatce. ledwo weszłam do domu to Gabi zaczęłam na mnie dżeć mordę: 
- ty jesteś pojebana! ja się tu o ciebie martwię, a ty sobie do szkoły nie chodzisz, kłamiesz mnie! - cały czas podnosiła głos. 
- dobra, zaraz ci to wytłumaczę, idź do mnie ja muszę jeszcze z mamą pogadać. - powiedziałam jej. 
- okeeeej! - syknęła, 
- no mamooooo... - powiedziałam do niej cienkim głosikiem. 
- co no mamo? - krzyknęła. - nie żadne ' no mamoooo! ' to że ja wyjeżdżam za granicę i ciebie tu zostawiam, to nie znaczy że masz robić, co ci się żywnie podoba! - mówiła dalej. 
- mamo, jaa.... - powiedziiałam nieśmiało. 
- co jaa? - spytała.
- ja się chyba zakochałam... - powiedziałam ze łzami w oczach.  mama nie wiedziała co powiedzieć. 
- dobrze, ja to rozumiem. - powiedziała, tak jakby się uspokoiła, - idź do siebie, Gabi na ciebie czeka. 
weszłam do siebie, popatrzyłam na Gabi, widziałam że nie ma dobrego humoru...  zapowiadała się niezła rozmowa... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz